| 
          Kamila 
              WaleszkiewiczBajki o Zielonym Samochodziku.
          Zielony Samochodzik jedzie nad staw.
          Mały Zielony Samochodzik pewnego wiosennego dnia jechał nad staw. 
          Jechał polną drogą i jechał i jechał i jeeeechał i jechał, aż się 
          zmęczył i stanął. Rozgląda się wokół:
          - A cóż to? Na drzewach miauczą kotki? 
          - Nie mają ogonów, uszu ani wąsów…
          - MIAU!
          - Całe są puszyste i bialutkie, siedzą na gałązkach w brązowych 
          koszyczkach…
          - MIAU!
          - Hej Kotki - zawołało autko - co Wy tu robicie?…
          - Rośniemy!
          - A jak się nazywacie?
          - Bazie, kotki wierzbowe - MIAU!
          - Aha! - uśmiechnął się samochodzik - nie wiedziałem. Ślicznie 
          wyglądacie, miau yyy, to znaczy BRUMM!
          - Dziękujemy! Narodziliśmy się razem z wiosną. MIAU. 
          - O! - zachwyciło się autko - Ta Wiosna to prawdziwa czarodziejka. 
          Do zobaczenia Kotki! Jadę dalej, BRUMM - brumnęło autko i dodało gazu 
          tak radośnie, że aż zadrżały zderzaki.
          Brumm, brumm śpiewało autko i jechało dalej, i jechało i jechało i 
          jechało i jechaaało, aż nagle PLUM!
          - Co tak plumnęło? - zastanawiało się autko. 
          - O, drugie plum i trzecie plum, czyżby zaczął padać wiosenny 
          deszcz? A może ktoś rzuca kamykiem w wodę? - rozejrzało się autko 
          dookoła.
          Patrzyło autko, patrzyło, patrzyło, patrzyło, patrzyyyło… aż 
          zobaczyło Zielone Coś, które… plumnęło!!!
          - Ooo, ale plumnięcie! - zawołało autko.
          - Dziękuję odezwało się Zielone Coś. My żaby uwielbiamy skoki do 
          wody. Właśnie trenujemy do Majowej Olimpiady Sportowej. RECH! RECH!
          
          - Rech, rech… - przytakująco potwierdziły inne żabki.
          - Woda i skoki to nasz żywioł - RECH… I PLUM - powiedziała 
          największa z nich i wskoczyła do stawu.
          - Posiedzę tu chwilę BRUMM, BRUMM i popatrzę, dobrze? - zapytało 
          autko.
          - Rech, rech! - usłyszało w odpowiedzi. 
          I siedziało, siedziało, siedziało, siedziało, siedziaaało, aż się 
          pochyliło.
          Pochyliło się w kierunku lustra wody, bo wydawało mu się, że coś 
          kolorowego pływa pod jej powierzchnią.
          - Było i nie ma - pomyślało autko - a może NIE BYŁO I NIE MA? Może 
          mi się tylko wydawało?…
          Myślało autko myślało, myślało, myślało, tak myślało, że aż o mało 
          nie plumnęło do stawu! 
          - Ale się zamyśliłem - powiedział głośno samochodzik.
          - Nad czym tak myślałeś? - zapytało Kolorowe Coś, które od paru 
          chwil bacznie przyglądało się Dużemu, Małemu Zielonemu przybyszowi 
          (dużemu, bo żyjątka w stawie są malutkie i z tej perspektywy autko 
          było ogromne, a małemu, bo było jeszcze dzieckiem).
          - Zastanawiałem się czy cię widziałem, czy może tylko mi się 
          wydawało…
          - Aha - powiedziało Kolorowe Coś i znikło! 
          - Gdzie jesteś? Nie odchodź jeszcze!
          - Jestem tu. Muszę się ukrywać, bo na traszki czyha wiele 
          niebezpieczeństw i musimy być bardzo ostrożne. 
          - Racja - odrzekło roztropnie autko - ukrywasz się naprawdę 
          doskonale!
          - Muszę już wracać do stawu… - odparł pan traszka - już czas na 
          mnie. Do zobaczenia!
          - Pa,pa! - pomrugał światłami Zielony Samochodzik i brumnął sobie - 
          BRUMM, BRUMM, ale ruchliwy zwierzak?
          - I ja też muszę wracać do domu, bo mama będzie się niepokoić - 
          pomyślało autko i podnosząc się z soczystej, młodej trawki 
          pogimnastykowało kółeczka:
          - BRRRYT, BRRRYT i drzwi ŁŹŹŹIT, ŁŹŹŹIT… trzask! 
          Zerwało dla mamy śliczną stokrotkę i pojechało. A gdy tak jechało, 
          jechało, jechało i jechaaało, to rozmyślało. Rozmyślało nad tym, jaką 
          niesamowitą czarodziejką jest Wiosna, którą budzi do życia tyle 
          różnych stworzeń i roślin… I dzięki tym myślom droga nic, a nic mu się 
          nie dłużyła, BRUMM!
          3. Zielony Samochodzik jedzie nad staw
 |