Dzieci OnLine

Zabawa i Edukacja

www.dziecionline.pl

Albumy
Blogi
Pliki
Kontakt


Ireneusz Sewastianowicz, Stanisław Kulikowski
Nie Tylko Katyń

Z PRZYKROŚCIĄ ZAWIADAMIAMY

Nie wszyscy siedzieli cicho. Niektórzy zaraz po obławie próbowali dowiadywać się o los zaginionych. Regina Wasilewska w poszukiwaniu brata, jeszcze w lecie 1945 r., trafiła do suwalskiego PUBP.

- Jak przyjdziesz jeszcze raz - zagroził ubowiec - do domu już nie wrócisz.

- W tym czasie służyłem w wojsku - wspomina Józef Wasilewski. - Zdemobilizowali mnie w jesieni. Rodzina uznała, że teraz ja powinieniem zapytać w UB o brata. Żołnierzowi przecież nic nie zrobią. Pojechałem do Suwałk. Chyba z pięć razy musiałem się tłumaczyć, zanim dostałem się do jakiegoś oficera. Gorzej to wyglądało niż w Gestapo. Wiem, bo siedziałem. Ubowcy odpowiedzieli mi, że Piotra zabrała „kontrrazwiedka" 50 armii sowieckiej.

W 1956 r. pojawiły się listy do Polskiego Czerwonego Krzyża. Przychodziły niemal identyczne odpowiedzi: Z przykrością zawiadamiamy, że Radziecki Czerwony Krzyż powiadomił nas, że przeprowadzone poszukiwania na terenie Związku Radzieckiego wszystkimi dostępnymi środkami, niestety, dały wynik negatywny.

Albo też: Komunikujemy, że Biuro Informacji i Poszukiwań PCK nie posiada dotychczas wiadomości o poszukiwanym.

Kobieta, która straciła dwóch synów, zwróciła się bezpośrednio do Gomułki: Mam 70 lat, jestem bez środków do utrzymania. Przed śmiercią chciałabym zobaczyć ich lub poznać prawdę o ich losie. Adresat nie zareagował.

Układaniem list zaginionych zajęły się rady narodowe powiatów augustowskiego, sejnenskiego i suwalskiego. Ustalono pięćset nazwisk, przesłano je do Warszawy. Odzewu nie było. Dobrą wolę deklarowała amabasada PRL w Moskwie, do której zwracało się wiele osób. Niestety, jak twierdzono, poszukiwania nie dały rezultatu.

Radzono się wróżek.

- Była taka w Suwałkach, na ulicy Jatkowej, do której za Niemca chodzili nawet gestapowcy - opowiada Wiktoria Laskowska. - Jak komuś przepowiedziała śmierć, to długo nie pożył. Przyszłam spytać o męża. Coś kręciła, nie odpowiedziała wprost. Pewnie nie chciała mnie martwić.

Inna kobieta, której również zabrano męża, wróżyła z lusterka. Ponoć zawsze widziała ten sam obraz: grupa ludzi wśród śniegów, zajęci piłowaniem i rąbaniem drzewa.

- Na pewno wróci - pocieszała się jeszcze na parę dni przed śmiercią.

W latach sześćdziesiątych PCK zrezygnował z dawnej uprzejmości. Upartych zbywał formułką: brak podstaw do ponownego wszczęcia poszukiwań.

Większość pogodziła się z losem. Dopiero po Sierpniu znów zaczęto przypominać o obławie. Wyjaśnieniem zagadki zamierzała zająć się suwalska „Solidarność". Nie zdążyła.


< wróć | spis treści | dalej >

Copyright © 2000- Dzieci OnLine
Wszelkie prawa zastrzeżone.