- Kto dzwonił
na alarm? - pyta Bonifacy. I pytają ludzie: - Kto małego Henia wyniósł w czasie burzy z dymu i płomienia? - To Wojtek! To Wojtek! - ktoś nagle zawołał. Otoczyli ludzie Wojtusia dokoła. Ściskają mu ręce, wołają: - Niech żyje! Serduszko Wojtusia radośnie dziś bije... Ujrzał Wojtka z dala sam komendant straży. Podchodzi do chłopca z uśmiechem na twarzy. Ściska dłoń, wąs gładzi. A wąs miał jak wiecha. - Czyn ten ciebie, Wojtku, przemienił w Wojciecha. Niech się wszyscy wkoło dowiedzą dziś o tym: czeka cię nagroda, hełm strażacki, złoty. Będziesz, Wojtku, służył w ochotniczej straży i pojedziesz z nami, gdy pożar się zdarzy. |
MALUCH |