Znalazł się w pokoju trochę mniejszym niż na dole, lecz za to o wiele
przytulniejszym. Dwa półokrągłe okna z ładnymi firaneczkami wychodziły na
ulicę. Pomiędzy oknami były drzwi, prowadzące na balkon. Na środku pokoju
stał stół, cały zastawiony miseczkami, ważkami i talerzykami, pełnymi
najrozmaitszych konfitur, ciasteczek, pierożków, obwarzanków, kawałków
makowca, rogalików i innych przysmaków. Widocznie
dziewczynki postanowiły przyjąć gościa jak
najlepiej. Nieumiałkowi rozbiegły się oczy na widok tak obfitego
poczęstunku.
Dziewczynka z kokardą i ta z warkoczykami już
nalewały herbatę. Dziewczynka z kędziorkami wyjmowała z kredensu marmoladę z
jabłek.
|
|
Niezabudka przedstawiła Nieumiałkowi swoje
koleżanki. Dziewczynka z warkoczykami nazywała się Wiewióreczka, dziewczynka
z kokardką — Żabka, a ta z kędziorkami — Łątka. Nieumiałek
najchętniej usiadłby od razu do stołu, ale właśnie otworzyły się drzwi i do
pokoju weszły jeszcze cztery nowe dziewczynki. Niezabudka zaczęła je kolejno
prezentować Nieumiałkowi:
— A to są nasze sąsiadki: Sroczka, Sosenka,
Różyczka i Kuleczka. Dziewczynki obstąpiły Nieumiałka ze wszystkich stron.
— Podobno przyleciałeś balonem? — zapytała
czarnowłosa Sroczka.
— Tak jest, balonem — dumnie odparł Nieumiałek
zerkając na stół.
— To musi być okropne latać balonem? —
odezwała się tłuściutka Kuleczka.
— Jeszcze jak! To jest, chciałem powiedzieć,
ani trochę! — połapał się Nieumiałek.
— Ach, jakiś ty odważny! Ja za żadne skarby
świata nie poleciałabym balonem! — z podziwem rzekła Sosenka.
— A skąd przyleciałeś? — interesowała się
Różyczka.
— Z Kwiatowego Miasta.
— Gdzie to jest?
— Tam — Nieumiałek machnął ręką w
nieokreślonym kierunku. — Nad Ogórkową Rzeką.
— Nigdy nie słyszałam o takiej rzece —
powiedziała Sroczka. — To musi być bardzo daleko.
— Bardzo daleko — potwierdził Nieumiałek.
— No, siadajcie do stołu, bo herbata stygnie —
zaprosiła gości Niezabudka.
|