Ty moje epitafium czytać będziesz pustko
A ja słuchać go będę spoglądając w lustro
Patrząc z obrzydzeniem krzyknę - precz mój duchu
Coś walczył nie walczac i czekał w bezruchu
Będziesz czytać pustko - ni słowa o mnie złego
Bo tak jest ułożona mowa życia pośmiertnego
Wierząc nie wierzyłem w wiarę wiernych wierze
I składałem życie swe w nieznanej ofierze
I nikt już nie zapyta - jakaż prawda była
Bo prawda o trupie - rzecz to jest niemiła
Mówią - Był on dobry - zdolny! honorowy!
Komuś to fałszerstwo uderzy do głowy
I tylko Bóg się dowie - jakim człekiem byłem
Komuż ja ufałem, czemu uwierzyłem
Odczytać - rzecz nie trudna - bo któż by słów tych słuchał
Ważne by na końcu cisza była głucha
Bo tylko słowa puste mają dziś znaczenie
Czy ktoś świat ten uratuje? Miejcie żesz sumienie
Jak daleko jeszcze się wy posuniecie?
Czy mimo swej historii nic nie rozumiecie?
Ludzką rzeczą błądzić - każdy się z tym zgodzi
Lecz co dusza człowiecza jeszcze zechce spłodzić?
Próbą siły ducha? - przetrwać w świecie srogim
Żyć nie wierząc w życie, umierać ubogim
Zapytałem Ciebie - ile Boga w Bogu ?
Powiedziałeś do mnie - wyjdź z tego barłogu
Wróć do rzeczywistej tułaczki życiowej
Daj już spokój Bogu, tragedii narodowej
Ja nie posłuchałem, dalej chciałem chcieć
Żeby móc uwierzyć, że wszystko mogę mieć
Moje epitafium? Cóżto za historia?
Wartości tak marnej jak pusta teoria
Tobie mówie Boże coś tworem swego tworu
Powiedz kiedyś prawdę - broń mego honoru
Honorując honor, bronisz mego ducha
Dlatego Cię proszę! Choć raz mnie wysłuchaj
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach