wierze- tak mnie wychowali. ale wierze w boga, a nie kosciol, niewierze w ksiezy. nierozumiem kosciola. no..ale chodze:|
uwazam ze bog istnieje. mam na to swoje dowody. i swoje male stwierdzenia.
eh, nie ma takich pojec jak "Bog istnieje", "Boga nie ma". Kazdy ma w wyobrazni wyimaginowana konstrukcje wlasnej wiary, to czy wiezy w Boga, czy w dziadka mroza nie ma znaczenia, i nie znaczy to tyle ze ktos ma racje, i to w co on wierzy jest naprawde.
ja nie chodzę lecz chciałabym chodzić ale moi rodzice ... szkod słów
nic straconego, a napewno zyskanego..czas
Biblie mozna poczytac w domu poza tym, a wychowaja cie lepiej rodzice.
_________________ śniłem, że gwałciłem kobietę bez nóg
była taka piękna i zimna jak lód
jej oczy głęboko wpatrzone we mgłe
tak bardzo ją kocham, tak bardzo ją chce
-- Book of the Dead
Femme Fatale Gość
Wysłany: Pon 15 Lis, 2004 18:11
Ooo... Niezły temat - wiara. Cóż, ja mam własne pojmowanie Boga. Bóg jest, wiem o tym, bo nie możemy być "znikąd" i coś musi się z nami dziać po śmierci (bo jaki byłby sens istnienia? Zakładania rodzin, wiązania się z kimś? Moim zdaniem spotkamy się gdzieś kiedyś wszyscy. Nie wiem czy w niebie. Gdzieś napewno. ) - więc wierzę. Co do kościoła - nie chodzę. Po prostu, nie czuję takiej potrzeby, moja rodzina nigdy nie była Bóg wie jakimi katolikami, nie uczono mnie od małego chrześcijańskich nawyków. Kościoła nie rozumiem w ogóle. Wierzą w jakieś zabobony, mają dziwne przekonania, a do tego próbują do nich nakłonić ludzi. Wiem, że jestem w tym momencie niepoprawna, ale co zrobię, że właśnie tak uważam? Bo powiedzcie - wierzycie w to, że jeśli człowiek zły (po prostu zły, pijący, jakiś złodziej, znęcający się nad swoją rodziną - taki przykład) będzie codziennie chodził do kościoła, modlił się, spowiadał, a potem będzie wracał do domu i robił to co wcześniej - jego grzechy zostaną mu odpuszczone? Bo najpierw nagrzeszył a potem się wyspowiadał i to już koniec? Dla mnie to jest bezsens. Sami powinniśmy mieć sumienie, a nie, że powiemy wszystko księdzu, on nas rozgrzeszy, da pokutę - i koniec. Co wtedy czuje taki katolik? Że jest całkowicie czysty? Dla mnie to nonsens. Odkupowanie grzechów? Nie wierzę. Tyle. A co do bierzmowania - też mam w tym roku, a nie chodzę na spotkania. Bierzmowanie mi nie jest potrzebne - nie wezmę ślubu. Przynajmniej tak myślę na dzień dzisiejszy, że ślub związkowi nie jest potrzebny. A jeżeli już będę chciała wyjść za mąż - zdobędę te bierzmowanie. A po ślubie spiszę intercyzę małżeńską. (Tak, tak, przewrażliwiona jestem, ale mam swoje powody ). Aha! Najważniejsze - na religię chodzę. Bo jest zabawnie. Uff... Ojesoo... Ale długi post mi wyszedł. Pozdrawiam.
KoT Gość
Wysłany: Sro 17 Lis, 2004 07:00
Witam.
Femme, znajomością spowiedzi się nie popisałaś. Ale nie chodzisz, więc to nie ważne. Jest parę waunków, aby odbyta spowiedź była ważna. To tyle.
Pozdrawiam
R2 -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 18 Lis, 2004 21:42
Cytat:
Przestałam się oszukiwać. Od pewnego czasu nie wierzę w istnienie Boga. Chciaż może w Boga wierzę...
Niech żyje sprzeczność
Tavion Gość
Wysłany: Czw 18 Lis, 2004 21:58
R2 napisał/a:
Cytat:
Przestałam się oszukiwać. Od pewnego czasu nie wierzę w istnienie Boga. Chciaż może w Boga wierzę...
Niech żyje sprzeczność
Taa, jej to wyszło idealnie
Ja do kościoła nie chodzę, w Boga nie wierzę. Może to dlatego, że nie umiem sobie tego wyobrazić. Było sobie nic. (a podobno Bóg był, jest i będzie) Nagle Bóg zrobił świat (jak pamiętam - tworzył przed 6 dni, 7-mego odpoczywał.)
Potem stworzył ludzi, itd. Była Ewa i Adam. Adam i Ewa mieli 2 synów. Więc jak gatunek ludzki mógł przetrwać? Czyżby Kain i Abel mieli nadnaturalne zdolności rozrodcze?
To jedna wielka bajka. Ludzie w bilbii od początku byli inteligentni, piękni - na wzór Boga.
A my, homo sapiens-sapiens dobrze wiemy, że istnieli austrolopiteki, neandertalczycy, itd. I ewoluowali, wzbogacali wiedzę i zmieniali tryby życia.
Femme Fatale Gość
Wysłany: Pią 19 Lis, 2004 06:03
KoT napisał/a:
Femme, znajomością spowiedzi się nie popisałaś.
To normalnie, że znajomością spowiedzi się nie popisałam, przecież nie spowiadałam się już od X czasu.
A co do Tavion - całkowicie się zgadzam. Skoro Adam i Ewa mieli dwóch synów - Kaina i Abla, Kain zabił swojego brata, został Abel. W piśmie świętym jest napisane, że Abel poślubił jakąś kobietę. A ona skąd się wzięła, skoro na ziemi została tylko trójka? A przecież syn z matką nie mogą mieć dzieci, bo to kazirodztwo. Tak samo, gdyby Ewa miała dziecko jeszcze raz z Adamem, to jest tak samo. Ta [powiedzmy] jej córka nie mogłaby być żoną Abla. Nonsens. W Biblii jest naprawdę wiele niedomówień. Albo ta przypowieść o Jonaszu. Że niby on trzy dni spędził w brzuchu wielkiej ryby. Jak to możliwe? A soki trawienne? W tamtych czasach trawienie odbywało się inaczej? A jeśli Bóg dokonał cudu, to dlaczego w naszych czasach nie robi niczego takiego? Nie ma żadnych proroków (chodzi mi o tych typowo religijnych). Czysty absurd, bzdura. Równie dobrze mogłabym czcić jakiegoś buddę. Bo jakie to właściwie ma znaczenie? Wiara jak każda inna, też nie mamy pewności istnienia tego buddy. Tss... Dla mnie to jest chore, naprawdę.
Terska Gość
Wysłany: Pią 19 Lis, 2004 07:55
[quote="Femme Fatale"][quote="KoT"]Femme, znajomością spowiedzi się nie popisałaś. ;) [/quote]
To normalnie, że znajomością spowiedzi się nie popisałam, przecież nie spowiadałam się już od X czasu. :roll:
A co do Tavion - całkowicie się zgadzam. Skoro Adam i Ewa mieli dwóch synów - Kaina i Abla, Kain zabił swojego brata, został Abel. W piśmie świętym jest napisane, że Abel poślubił jakąś kobietę. A ona skąd się wzięła, skoro na ziemi została tylko trójka? A przecież syn z matką nie mogą mieć dzieci, bo to kazirodztwo. Tak samo, gdyby Ewa miała dziecko jeszcze raz z Adamem, to jest tak samo. Ta [powiedzmy] jej córka nie mogłaby być żoną Abla. Nonsens. W Biblii jest naprawdę wiele niedomówień. Albo ta przypowieść o Jonaszu. Że niby on trzy dni spędził w brzuchu wielkiej ryby. Jak to możliwe? A soki trawienne? W tamtych czasach trawienie odbywało się inaczej? A jeśli Bóg dokonał cudu, to dlaczego w naszych czasach nie robi niczego takiego? Nie ma żadnych proroków (chodzi mi o tych typowo religijnych). Czysty absurd, bzdura. Równie dobrze mogłabym czcić jakiegoś buddę. Bo jakie to właściwie ma znaczenie? :roll: Wiara jak każda inna, też nie mamy pewności istnienia tego buddy. Tss... Dla mnie to jest chore, naprawdę.[/quote]
Abel i Kain byli synami, a w tamtych czasach mowiono o synach a nie córkach. Po drugie gdybyś wykorzystala swoją umiejętność czytania ze zrozumieniem, to szybko byś odkrywła, że Biblia pokazuje, że Adam i Ewa mieli wiecej dzieci. Jeśli chodzi o Jonasza to wcale nie jest takie niemożliwe. Takie przypadki zdarzaly się i w późniejszych czasach i są opisane w książkach. Jeśli chodzi o cudy to dzieją się one do dzisiaj wśród wierzących ludzi a nie ateistow za jakiego się podajesz. Sam znam wiele świadectw i to wiarygodnych na ten temat. POwtarzasz jedynie modne hasła a nie swoije przekonania. POpatrz się, poszukaj, wstąp do innych kościołów a zobaczysz, że chrześcijaństwo jest wspaniale prawdziwe i daje wiele satysfakcji. Wcale nie musisz być katoliczką, mozesz poszukac innych wspólnot w ktorych funkcjonują inne zasady oparte w większym stopniu na Biblii niż w katolicyzmie.
Weronika Gość
Wysłany: Pią 19 Lis, 2004 08:07
Ja nie wiem co powiedzieć.
W teraźniejszym czasie nie chodzę - bo jestem chora.
Jako że jestem jeszcze mała - kilka spraw nie rozumiem.
Dla mnie kościół jest trochę zbędny - każdy z nas(oczywiście nie z tych którzy mają inną wiarę) powinien umieć modliwe już brzuszku.
Femme Fatale Gość
Wysłany: Pią 19 Lis, 2004 08:18
Terska napisał/a:
Abel i Kain byli synami, a w tamtych czasach mowiono o synach a nie córkach. Po drugie gdybyś wykorzystala swoją umiejętność czytania ze zrozumieniem, to szybko byś odkrywła, że Biblia pokazuje, że Adam i Ewa mieli wiecej dzieci.
I co z tego? Bracia mieli dzieci z siostrami?
Terska napisał/a:
Jeśli chodzi o Jonasza to wcale nie jest takie niemożliwe. Takie przypadki zdarzaly się i w późniejszych czasach i są opisane w książkach. Jeśli chodzi o cudy to dzieją się one do dzisiaj wśród wierzących ludzi a nie ateistow za jakiego się podajesz.
Ja nie potrafię czytać ze zrozumieniem? Nie powiedziałabym, raczej Ty tego nie umiesz. Nie podawałam się za ateistkę. Nigdy. Mówiłam jedynie, że ja pojmuję Boga inaczej.
Terska napisał/a:
Sam znam wiele świadectw i to wiarygodnych na ten temat. POwtarzasz jedynie modne hasła a nie swoije przekonania. POpatrz się, poszukaj, wstąp do innych kościołów a zobaczysz, że chrześcijaństwo jest wspaniale prawdziwe i daje wiele satysfakcji. Wcale nie musisz być katoliczką, mozesz poszukac innych wspólnot w ktorych funkcjonują inne zasady oparte w większym stopniu na Biblii niż w katolicyzmie.
Nie powtarzam modnych haseł, bo ja nigdy się do nikogo nie dostosowuję. Nie znasz mnie, więc się nie wypowiadaj, co ja robię, a czego nie. Nie masz pojęcia o moich przyzwyczajeniach, ani o charakterze, więc się nie wypowiadaj. Mówię to, co myślę, po to jest to forum, a Ty nie zarzucaj mi, że kłamię. Co do wstąpiena do innych kościołów - nie czuję takiej potrzeby. Innych wspólnot też nie chcę. Wiedziałam, że moje zdanie może się spotkać z krytyką, ale proszę nie wsadzać mi do ust słów, których nie mówiłam. Ani mi niczego nie zarzucać.
Ostatnio zmieniony przez DeadCorpses dnia Pią 19 Lis, 2004 08:23, w całości zmieniany 2 razy
Agnieszka -Usunięty- Gość
Wysłany: Pią 19 Lis, 2004 08:19
No wiecie.. zobaczylam ze duzo osob nie chodzi tutaj do kosciola ale ja tam nie bede sie czepiala kazdy ma swoje przekonania.. ja akurat naleze do wierzacej rodziny. Rodzice karza mi chodzic do kosciola, ale chodze tez z własnej woli. Wierzę w boga chociaz pani od histori opowaidala nam o australopitkach itd.. a pierwsi ludzie na Ziemi byli juz rozwinieci. A Biblia jest zawsze u mnie na honorowym miejscu, szanuje wszystkie zwyczaje religijne itd. no i tyle, a jestem katoliczka:)
Weronika Gość
Wysłany: Pią 19 Lis, 2004 08:24
Agnieszka12 napisał/a:
No wiecie.. zobaczylam ze duzo osob nie chodzi tutaj do kosciola ale ja tam nie bede sie czepiala kazdy ma swoje przekonania.. ja akurat naleze do wierzacej rodziny. Rodzice karza mi chodzic do kosciola, ale chodze tez z własnej woli. Wierzę w boga chociaz pani od histori opowaidala nam o australopitkach itd.. a pierwsi ludzie na Ziemi byli juz rozwinieci. A Biblia jest zawsze u mnie na honorowym miejscu, szanuje wszystkie zwyczaje religijne itd. no i tyle, a jestem katoliczka:)
Ja również wierzę - lecz jest tu taka mała górka do pokonania.
Wkońcu kiedyś też pomyślisz że Boga nie ma.
Moi rodzice nie chodzą ze mną do kościoła.
Femme Fatale Gość
Wysłany: Pią 19 Lis, 2004 08:31
Wcale nie musi. Jeżeli ktoś wierzy, nie patrząc na istotne braki i szczegóły w religii chrześcijańskiej, to dobrze. Chyba dobrze. Każdy ma prawo do własnego zdania i przekonań, no przecież. Zazdroszcze Wam, że bezinteresownie wierzycie w Boga. Ja wierzę, że ktoś tam na górze nad nami czuwa, ale czy to Bóg? Nie wiem, może i tak. Nie potrzebuję za to Biblii, Pisma Świętego ani kościoła. Ja do tego podchodzę inaczej, po prostu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach