ja toffi robilam juz dwa razy..tylko ze raz wlałam je do foremki i zastygłlo i bylo bardzo twaaarde i smakowało jak cukier w kostach tyle ze brązowy a drugi raz oddrazu po tym jak zaczelo sie robic geste i brazowe wlałam to do garnka z zimną wodą i porobiły sie z tego takie cukierki miękkie w srodku podobne w smaku do krówek..i ten sposob uwazam za lepszy ale to kwestia gustu;] ogolnie to powiem was ze to calkiem smaczne jest tylko ze ręka mnie boli jakmusze to mieszać 40-50 min...yhh;p
_________________ "Dzisiaj rano obudziłam się z krzykiem - śniło mi się że żyję..."
Ja wolę nie próbować, bo przy moim pechu kulinarskim to nawet budyń z torebki czasami nie wychodzi . Zresztą boję się , że zamiast chrupiącej krówki wyjdzie mi jakaś mordokleja
kurde na dnie mi sie przypaliło i normalnie jak wymieszałem to takie jakieś czarne kropki tam byly i jakie to bylo nie dobre
lol
ale sproboje jeszcze raz
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 26 Cze 2006 Posty: 1270
Wysłany: Wto 28 Lis, 2006 17:07
maci1 napisał/a:
nie mogłem sie na to doczekać, kupiłem puszke
Trochę niezrozumiałe... Gotowało Ci się toffi (piszesz: "nie mogłem się na to doczekać") ale nie mogłeś się doczekać i poszedłeś do sklepu... A jak zacząłbyś gotować puszkę, to ona wtedy ugotowałaby się prawdopodobnie później niż zaczęte już wcześniej "domowe" toffi...
PS I know, piszę niezrozumiale i nie na temat xP A do tego się czepiam... Po prostu mi się nudzi :>
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 26 Cze 2006 Posty: 1270
Wysłany: Nie 07 Sty, 2007 12:34
maci1 napisał/a:
nierozumiem cie monik
Ech... Często jestem niezrozumiała ;P A zresztą ostrzegałam ^^
Skoro zacząłeś już gotować toffi, to po co poszedłeś po puszkę? Przecież ta puszka ugotowałaby Ci się później.
No chyba że ty piszesz o innych dniach ^^
Ech... Często jestem niezrozumiała ;P A zresztą ostrzegałam ^^
Skoro zacząłeś już gotować toffi, to po co poszedłeś po puszkę? Przecież ta puszka ugotowałaby Ci się później.
No chyba że ty piszesz o innych dniach ^^
spróbowałam to zrobić, mieszalam cały czas, robiło się 35min ale gdy wyłączyłam to zrobiły się z tego okruchy, a nie jakaś mazia nie przypaliło się , nie wykipiało, nie poparzyłam się, ale wyszło niezjadliwe.... mama mi powiedziała, że dałam za dużo cukru, ale dałam równo - po pół szklanki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach