Dzieci OnLine

Zabawa i Edukacja

www.dziecionline.pl

Albumy
Puzzle
Pliki
Kontakt

"O skarbie na końcu tęczy"
Weronika Brzęczkowska (kl. VIb.)

Cześć! Nazywam się Emma i mieszkam we wspaniałej Dolinie Szczęścia. Wszyscy mieszkańcy są tu weseli i zadowoleni z życia. A wiecie dlaczego jesteśmy tacy radośni? W samym centrum naszego miasteczka znajduje się mały budyneczek, nazywany przez nas „Opakowaniem Radości”. Ta nazwa bardzo pasuje do tego miejsca. Znajduje się tam bowiem, bardzo ważna sala. To w niej umieszczony został, sprzed kilku laty, wspaniały kamień, Kryształ Szczęścia. To dzięki niemu, wszyscy mieszkańcy są tu weseli. Nie wyobrażam sobie życia w naszej Dolinie bez Kryształu Szczęścia!

Codziennie o szesnastej przychodziłam do mojej przyjaciółki Mickey, która mieszkała ze swoim dziadkiem. Uwielbiałam ich odwiedzać! Na początku wszyscy troje siadaliśmy przy stole, z uśmiechem na twarzy (to dzięki Kryształowi Szczęścia!) piliśmy herbatkę i długo rozmawialiśmy. Potem Mickey szła do ogrodu i pracowała przy grządkach, a ja z jej dziadkiem sprzątaliśmy po podwieczorku. Wtedy Marcus – bo tak miał na imię opiekun Mickey – opowiadał mi różne, wspaniałe historie. Fascynowały mnie te z życia wzięte, ale najbardziej lubiłam te wymyślone przez dziadka mojej przyjaciółki. Były pełne magii, kolorów i co najważniejsze, radości.

Marcus opowiadał mi o życiu w Dolinie zanim znalazł się tu Kryształ Radości. Ono musiało być okropne! Ludzie byli smutni, źli, kłócili się. Ulice były szare i brudne. Mam naprawdę wielkie szczęście, że żyję teraz, gdy Dolina ma Kryształ Szczęścia.

Tego dnia dziadek Mickey także zaczął opowiadać mi historię. To była moja ulubiona opowieść i choć słyszałam ją już z dwadzieścia razy, zawsze sprawiała mi wielką radość. Była to historia „O skarbie na końcu tęczy”.

Marcus odłożył ściereczkę i zaczął opowiadać po raz dwudziesty pierwszy:

- Po każdym deszczu, na który z upragnieniem czekają nasze pola i ogrody, zawsze wychodzi słońce. A potem na niebie widać piękny, kolorowy łuk. Naukowcy nazywają go „zjawiskiem optycznym, powstałym w wyniku załamania światła słonecznego, odbitego na kropelkach deszczu” ale każdy, kto posiada marzenia, mówią na to zjawisko po prostu „tęcza”. – dziadek Mickey zaśmiał się, wiedział, że mam teraz przed oczami wspaniały łuk złożony z kolorowych pasm i rozciągnięty nad niebem.

-  Naukowcy mylą się mówiąc na tęczę tylko „zjawisko optyczne”. Jest to bowiem bardzo cenna, kolorowa droga, na końcu której można znaleźć skarb. Skarbem jest wielki kocioł, pełen złotych monet. Nie można go jednak wziąć, od tak. Kotła strzeże sprawiedliwy, lecz surowy skrzat. Trzeba być dobrym i zrobić pewną rzecz, żeby dostać ten skarb. Nie patrz tak na mnie Emmo! Przecież wiesz, że to jest zmyślona historia!

Ludzie mówili, że żeby zdobyć zaufanie skrzata trzeba – i nagle Marcus zamilkł. Uśmiech na jego twarzy znikł, a w oczach zgasła wesoła iskierka. Mi też zrobiło się smutno. Jakie to dziwne uczucie! Nigdy, dzięki Kryształowi nie byłam smutna. Zerknęłam na Marcusa, starał się unikać mojego wzroku. Co się stało?!

Po chwili do kuchenki wbiegła zalana łzami Mickey.

- Dziadku, to straszne! Do „Opakowania Radości” wtargnął wielki troll i ukradł Kryształ. Kryształ Szczęścia, rozumiecie?!! Żąda za niego złota. Jeśli przez najbliższe sześć miesięcy mieszkańcy Doliny nie dadzą mu skarbu, troll zniszczy nasz Kryształ. Co my teraz zrobimy, dziadku?!!

„Kryształ Szczęścia? Zniszczy Kryształ? – myślałam gorączkowo – Przecież to niemożliwe!! Wtedy Dolina będzie taka jak z opowiadań dziadka Mickey. Co my wtedy zrobimy? Trzeba oddać trollowi złoto, to pewne. Ale skąd my je weźmiemy? Zaraz...  Skarb na końcu tęczy. Skarb na końcu tęczy.  SKARB NA KOŃCU TĘCZY!” 

- Emmo, Emmo! Nie próbuj tego zrobić! Przecież wiesz, że to jest tylko wymyślona przeze mnie opowieść. Nie ma żadnego skarbu na końcu tęczy! – nawet nie zauważyłam, że ostatnie zdanie wypowiedziałam już zupełnie głośno. Dziadek Mickey patrzał na mnie smutno i mówił dalej

Niestety prawdą jest to, co powiedzieli naukowcy. Tęcza to tylko „zjawisko optyczne”.

Ale dziadku! Nie pamiętasz o marzeniach? „Jeśli ktoś mocno marzy, to i skarb na końcu tęczy znajdzie”. To były twoje słowa, zapomniałeś?

- Emmo, mogłaś żyć sobie marzeniami, dopóki był Kryształ Szczęścia. Teraz już nie będzie tak łatwo, uwierz mi!!

- To nieprawda! Odzyskamy Kryształ, zobaczysz! Znajdę skarb na końcu tęczy. Obiecuję ci to!

Wybiegłam zapłakana z małego domku Mickey i jej dziadka. Rozejrzałam się po placyku. Było szaro, przekupki kłóciły się ze swoimi klientami, dzieci płakały a... O jejku! „Opakowanie Radości”! Jaki to był straszny widok! Okna powybijane, jedna z wieżyczek zawalona, a małe, drewniane schodki jeszcze się paliły. Nasz Kryształ... Odzyskam go! Wszystko musi, MUSI wrócić do normy. Nie ma go dopiero przez pół godziny, a ja już pokłóciłam się z dziadkiem mojej przyjaciółki. A sama Mickey, jak ona wyglądała! Już nigdy nie zapomnę jej zapłakanej twarzy! Ja też poczułam, że łzy leciały mi z oczu... Jakie dziwne są łzy smutku... takie ciężkie, szare... zupełnie inne, niż te, które puszczałam, gdy byłam taka szczęśliwa...

Nagle zerwał się wiatr, zrobiło się jeszcze ciemniej zimniej. Po chwili lało już jak z cebra. Pobiegłam do domu. Nie było tam rodziców. Tata był w pracy, to normalne, ale mama? Od sąsiada dowiedziałam się, że moja mama pobiegła, wraz z innymi mieszkańcami Doliny ratować Kryształ przed trollem i jeszcze nie wróciła. Jak szkoda! Chciałam się z nią pożegnać przed wyruszeniem „na koniec tęczy”. Trudno, spakowałam potrzebne mi rzeczy i napisałam liścik dla mamy:

 „Droga Mamo!
Słyszałam historię o Krysztale. Wiem, że troll żąda złota od mieszkańców.
Postanowiłam wyruszyć »na koniec tęczy« ponieważ tam powinnam znaleźć kocioł złota. Nie martw się o mnie.

Kochająca Cię

Emma”

Mama powinna mnie zrozumieć. Zostawiłam liścik na stole i wyszłam z domu. Było już jasno i przestało padać. Rozejrzałam się... TAK! Nad całą Doliną  przechodziła piękna tęcza. „Znajdę tam skarb!” pomyślałam. „Tylko, w którą stronę powinnam iść?” tego właśnie nie wiedziałam. Po której stronie jest koniec tęczy? „Początek tęczy jest w twoim sercu a kończy się w sercu twojego wroga” przypomniałam sobie słowa dziadka Mickey. „Więc dla każdego z nas będzie w innym miejscu”

„Kto jest moim wrogiem?” Szybko myślałam, przed oczami przelatywały mi twarze mieszkańców Doliny. Nagle zatrzymała się twarz skrzata Charliego. Jest bardzo surowy. Zawsze gdy spotykałam go w Dolinie patrzał na mnie złowrogo. Ludzie mówili, że jest sprawiedliwy. Może to i prawda, ale dla mnie Charlie jest wrogim i to u niego znajdę skarb!

Skrzat mieszkał w Wielkim Lesie. Nigdy tam nie byłam, bo był za daleko. Postanowiłam szybko wyruszyć, żeby być już za Doliną po zapadnięciu zmroku.

Tęcza górowała nade mną do końca dnia. Po jakimś czasie spostrzegłam, że koniec kolorowego łuku wskazywał na las, w którym mieszkał Charlie. Ucieszona pomaszerowałam jeszcze szybciej.

Już po tygodniu dotarłam do Wielkiego Lasu. Teraz nastąpił problem. W którym dokładnie miejscu mieszka skrzat? Rozejrzałam się rozpaczliwie po drzewach. Zobaczyłam małą wiewiórkę, która ciekawie na mnie zerkała. Postanowiłam ją zapytać o drogę.

Zwierzątko wysłuchało mnie cierpliwie. Gdy skończyłam moją opowieść, wiewióreczka zastanawiała się przez chwilę. Potem wzięła największego orzecha i wystukała nim rytm o pień drzewa. Ze wszystkich stron nadleciały małe wróżki. Ich sukienki miały kolor czerwony, fioletowy.....

— To są Duszki Tęczy – powiadomiła mnie wiewiórka.

— Pomagają każdemu, kto ma marzenia i mocno wierzy, że one się spełnią! „ Tęczowe wróżki” zaprowadzą cię do domu skrzata Charliego.

Po krótkim zapoznaniu się z duszkami, wyruszyłyśmy w dalszą drogę. Wiedziałam, że opowieść Marcusa musi była prawdziwa! „Jeśli ktoś mocno marzy to i skarb na końcu tęczy znajdzie”—tak przez całą drogę śpiewały wróżki. Jestem pewna, że dziadek Mickey też kiedyś je spotkał! I powtarzał mi słowa ich pieśni.

Około dwóch godzin szłyśmy bez przerwy. Po tym czasie byłyśmy już w samym środku lasu. Zmęczona drogą, padłam na mech i od razu zasnęłam.

Gdy się obudziłam, duszki tęczy siedziały na gałęzi i rozmawiały o czymś głośno. Rozejrzałam się po okolicy. Znajdowałyśmy się na wielkiej polanie. W samym jej środku stało wielkie drzewo z drzwiami i oknami. To na pewno był dom Charliego!

Podeszłam do drzewa i zapukałam do drzwi. Usłyszałam stukanie i po chwili przede mną stał skrzat. Spojrzał na mnie złowrogo i chyba nie był zadowolony z mojego przybycia. Staliśmy tak przez chwilę nie odzywając się. Wreszcie Charlie zaprosił mnie do środka. Zaprowadził mnie do salonu a sam poszedł, jak powiedział przygotować herbatę. Rozejrzałam się po pokoju.

Oczom moim ukazał się wspaniały widok. Na środku izdebki stał wielki kocioł pełen złota. Jego blask oświetlał cały salon.

„Jeśli ktoś mocno marzy
to i skarb na końcu tęczy znajdzie.
A wtedy twój wróg
przyjacielem się stanie.
Więc nie rezygnuj z marzeń
 i bądź szczęśliwy..”

Słyszałam śpiew tęczowych wróżek, które latały wokoło kotła. „Udało się! Znalazłam skarb. Teraz oddam złoto trollowi i życie Doliny Szczęścia wróci do normy!” pomyślałam. Stałam tak jak zahipnotyzowana, patrząc na kocioł ze złotem i słuchając wspaniałej pieśni wróżek. Ocknęłam się dopiero, gdy skrzat wszedł do pokoju.

— A więc to ty... - powiedział smutno

— Ty przyszłaś po skarb. „Początek tęczy jest w twoim sercu, a kończy się w sercu twojego wroga”. A więc ja jestem twoim wrogiem. Jesteś dobra, lubię cię i mógłbym dać ci kocioł ze złotem od razu. Ale, niestety... Władca tęczy nie pozwolił mi dawać skarbu, osobie, która nie zrobiła pewnej rzeczy. Czy wiesz co masz zrobić? –nie wiedziałam. Właśnie przy tym dziadek Mickey urwał opowiadanie.

— Niestety nie.. – powiedziałam. Zrobiło mi się przykro. Byłam tak blisko celu i już miałam go stracić? Wróżki nagle umilkły i spojrzały na mnie.

— A więc, regulamin jest taki. Po pierwsze--musisz być dobra. Ty jesteś dobra! Po drugie—nie możesz tej nagrody przeznaczyć na swoje przyjemności. Mogę ci wydać skarb, jeśli opowiesz mi co masz zamiar z nim zrobić, a ja uznam to za prawidłowe. Mam nadzieję, że wiesz na co przeznaczysz to złoto?

Ucieszona opowiedziałam skrzatowi o Krysztale, o złym trollu i o mojej podróży. Charlie uznał, że to jest bardzo dobry cel i wydał mi kocioł złota. Wtedy wróżki zaczęły śpiewać swoją pieśń. Skrzat wysłuchał jej i powiedział:

— „A wtedy twój wróg przyjacielem się stanie”. Emmo, czy zgadzasz się, żebyśmy zostali przyjaciółmi?

Oczywiście, że się zgodziłam! Potem długo rozmawialiśmy przy herbatce. Wreszcie o jedenastej Charlie powiedział, że jest już za późno, żebym wracała do domu i zaproponował mi nocleg u niego. Chętnie się zgodziłam i od razu poszłam spać, bo byłam już bardzo zmęczona. Duszki tęczy usiadły naokoło mojego łóżka i śpiewały swoją pieśń o marzeniach.

Gdy obudziłam się, było już bardzo późno. Wyjrzałam przez okno. Nad lasem rozciągała się piękna tęcza, wzdłuż której leciały wróżki, w miejsce gdzie spotkałam wiewiórkę. Zeszłam na dół. Skrzat siedział przy stole i spokojnie kończył śniadanie. Koło mojego miejsca stał wielki kocioł ze złotem. Mój skarb... Charlie podał mi pyszne śniadanie. Gdy skończyłam jeść powiedział:

— Mieszkasz daleko a kocioł jest bardzo ciężki. Trudno będzie ci go nieść. Mam więc coś dla ciebie. Chodź ze mną na dwór

Poszłam posłusznie za skrzatem, a to co tam zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na polance stał wilk i biały pegaz, ze złotymi skrzydłami. Do konia przyczepiona była mała dorożka

— Imigrant zawiezie cię bezpiecznie do domu. Możesz go zatrzymać jak chcesz. A teraz pomóż mi przenieść kocioł do dorożki...

Wreszcie trzeba było się rozstać ze skrzatem. Wsiadłam do dorożki a Imigrant (tak miał na imię pegaz) wzleciał w górę. W pół dnia dolecieliśmy do Doliny Szczęścia. Jakże wszyscy się ucieszyli gdy mnie zobaczyli!

Następnego dnia mieszkańcy Doliny oddali złoto trollowi, a ten zwrócił nam Kryształ Szczęścia. Życie naszego miasteczka wróciło do normy. Wszyscy byli radośni, nikt się nie kłócił, ulice były kolorowe i pełne śmiechu. Od czasu  mojego powrotu, nad Doliną całe dnie króluje wspaniała tęcza.