Agata Widzowska-Pasiak
Bajka o kłujących butach
- "Pospiesz się, córeńko, bo nie zdążymy!" - zawołała Mama.
Jagienka nie uśmiechnęła się, chociaż Mama zrobiła zabawny piruet z
filiżanką kawy.
Dziesięć minut później szły już w kierunku przedszkola.
- "Coś mnie kłuje w bucie".- powiedziała dziewczynka.
- "Ojej, znowu? Sprawdzimy w szatni, bo teraz nie mamy czasu".
Weszły do przedszkola i Mama zdjęła Jagience buty. Zajrzała do środka
i wyjęła nawet wkładki, ale nie znalazła niczego,co mogłoby uwierać
małą stópkę.
- "Widzisz? Niczego tu nie ma."- powiedziała i ucałowała zadarty nosek
córki, po czym odprowadziła ją do grupy.
Następnego dnia wszystko wyglądało podobnie, tylko Mama była dwa razy
bardziej zła, kiedy usłyszała o kłujących butach.
- "Już ponad tydzień narzekasz na wszystkie buty, które ci zakładam.
Ale potem biegasz w nich po podwórku i nic ci nie przeszkadza. Nawet
pan szewc niczego nie znalazł, więc przestań wreszcie marudzić!" -
powiedziała.
W piątek Mama była najbardziej spieszącą się ze wszystkich mam.
Przeprowadziła Jagienkę przez ulicę i weszła z nią do przedszkola.
Buty kłuły bardziej niż zwykle.
- "Rozbierz się sama, kochanie. Ucieka mi autobus!" - krzyknęła Mama i
już jej nie było.
Jagienka postała chwilę, po czym usiadła na ławce i zdjęła prawy but.
Zajrzała do środka...
Zobaczyła tam małego jeżyka z zadartym noskiem, podobnym do noska
dziewczynki.
- "Cześć". - powiedział.
- "Cześć. Co robisz w moim bucie?"
- "Kłuję. - odpowiedział jeżyk.-Zawsze wtedy, kiedy idziesz do
przedszkola. Tylko ja wiem, że boisz się tam chodzić i tęsknisz za
mamą. To twój strach sprawia, że cię boli. Ale wiesz co? Mam świetny
pomysł! Mógłbym ci się bardzo przydać w przedszkolu. Gdy zwinę się w
kłębuszek, stanę się twoją piłeczką i możesz mnie turlać do woli.
Jeśli podrą się twoje rajtuzki, pożyczę ci najcieńszą z moich igiełek
A jeśli będziesz zmęczona i smutna, będę twoją poduszeczką -
przytulanką, bo brzuszek mam miękki i ciepły. Będę ci opowiadać bajki
o lesie i czas bez mamy szybko minie. Jeśli wyjmiesz mnie z butów,
zostanę twoim przyjacielem."
Następnego dnia, w drodze do przedszkola Jagienka ani razu nie
wspomniała o kłujących butach. Prawą rączką pomachała Mamie na
pożegnanie, a w drugiej trzymała małą, szarą piłeczkę z zadartym
noskiem...
|