Burmistrz zobaczył łunę z oddali: - Co to się pali? Gdzie to się pali? Na Sienkiewicza? Na Kołłątaja? Czy też w Alei Pierwszego Maja? Może spółdzielnia? Może piekarnia? Łuna już całe niebo ogarnia. Wstali strażacy, szybko ubrali się. Pali się! Pali się! Pali się! Pali się! Wyszli na balkon sędzia z sędziną, Doktor, choć mocna spał pod pierzyną, Wybiegł i patrzy z poważną miną. |
MALUCH |