Ludzie po drodze gapią się z bram, Śmieją się do nich dziewczęta z okien I każdy dumnym spogląda okiem: - Rzadko bywają strażacy tacy, Tacy strażacy - to są strażacy, Takich strażaków potrzeba nam! Tra-tra-ta-tam! Tra-tra-ta-tam! Mucha wracała właśnie do Łodzi; Strażak na wieży kichnął. Nie szkodzi. Inny strażacy po ciężkiej pracy Myją się, czyszczą - jak to strażacy. Koń w stajni grzebie nową podkową, A beczka błyszczy obręczą nową. Mucha spojrzała i odleciała - Tak się skończyła historia cała. |
<-- 19
MALUCH |