Dzieci OnLine

Zabawa i Edukacja

www.dziecionline.pl

Języki
Blogi
Help-blog
Wiedza
Lektury
Pliki
Kontakt

Kamila Waleszkiewicz
Mały Mandarynkowy Ludzik

W pewnej wspaniałej, soczystej mandarynce mieszkał Mały Mandarynkowy Ludzik. Nie był zwykłym małym ludzikiem, jakich wielu można spotkać w bajkach. Był zawsze radosnym i szczęśliwym małym ludzikiem, który zrodził się ze złotego, słonecznego promienia.

Żył marzeniami o wielkiej przyjaźni i cieszyło go wszystko, co na swej drodze spotkał. Chociaż muszę Wam powiedzieć, że daleko nie chodził, opuszczał czasem swą mandarynkę, ale tylko po to, by pospacerować dookoła niej, poopalać się w blasku ciepłego słoneczka lub poprzyglądać owadom i roślinkom. I choć jego świat wydaje Wam się mały i nudny, dla niego był ogromny i ciekawy.

A dlaczego?

Bo on inaczej patrzył na świat, niż robią to zwyczajni ludzie. Zrodził się z czaru, jakim słońce obdarza ziemię i dlatego był tak niezwykły.

- Cieszyły go obłoki na niebie, ptaki na gałęziach drzew, krople rosy o poranku… Naprawdę miał, co podziwiać, bo przecież świat jest bardzo różnorodny i magiczny. Tylko trzeba mieć w sercu dar dostrzegania piękna wokół siebie.

Mandarynkowy Ludzik odróżniał sto pięć odcieni złotej, słonecznej barwy. Widział, też wszystkie odcienie zieleni i błękitu. Rozumiał język owadów, kwiatów i wszystkiego, co żyje na świecie. I za te wszystkie dary, był Matce Naturze niezmiernie wdzięczny.

Mandarynkowy domek dawał mu poczucie bezpieczeństwa i chronił go przed chłodem nocy i ulewnym deszczem.

I pewnie tak byłoby do skończenia świata i jeszcze jeden dzień dłużej… gdyby nie pewne zdarzenie, którego się nie spodziewał, a które było nieuchronne i musiało nadejść.

Pewnego razu Mandarynkowy Ludzik zauważył, że jego domek słabnie, z dnia na dzień kurczy się i wysycha. Aż wreszcie jego ściany stwardniały i pomarszczyły się, i domek spadł z gałęzi w trawę.

- Ojojoj!… Mój biedny domek… - płakał Mandarynkowy Ludzik.

- I co ja teraz zrobię?… Już nie jestem zawsze radosnym ludzikiem, jestem smutny… Już nie jestem nawet Mandarynkowym Ludzikiem, bo przecież nie mam mandarynkowego domku. To już koniec! Już nigdy nie będzie tak cudownie, jak było… - usiadł pod zielonym liściem i płakał, płakał i płakał.

Nadeszła noc, a on wciąż siedział i był bardzo smutny.

Nazajutrz rano, ciepły promyk słonka przywitał go czule, zdziwiony jego smutną i nieszczęśliwą miną.

- Co się stało Mandarynkowy Ludziku?

-  Straciłem domek, zniknął mój cały świat, zgubiłem samego siebie…

-  Co, ty mówisz? – zdziwił się promyk – Przecież świat wciąż istnieje i nic, a nic nie stracił ze swego uroku.

Ale Mandarynkowy Ludzik płakał dalej.

- Rozejrzyj się – powiedział promyk słonka – trawy najpierw są zielone potem żółkną, ptaszki wykluwają się z jajek, a potem opuszczają gniazda, wylęga się larwa, a potem przepoczwarza się w motyla…

- Piękno świata ukryte jest w jego przemianach. Nie mogłoby być pięknem, gdyby było jednostajne. Byłoby nudą! Zniknęłaby magia, cud życia…

 Mandarynkowy Ludzik otworzył szeroko buzię zdziwiony, przetarł zapłakane oczka i zastanowił się chwilkę.

- To znaczy, że teraz ja jestem Dorosłym Mandarynkowym Ludzikiem i muszę opuścić mój domek tak, jak pisklę gniazdo albo poczwarka swój kokon?…

-  Tak – uśmiechnął się promyk słonka – jesteś dorosły, ale nie tylko, dlatego że uschła mandarynka, w której mieszkałeś. Jesteś dorosły głównie, dlatego że zrozumiałeś to, co zaszło. Dorosłeś do tego, by iść nową drogą, by szukać swego szczęścia.

-  To znaczy – zastanowił się znowu Mandarynkowy Ludzik, że teraz jestem Wędrownym Mandarynkowym Ludzikiem?…

- Tak – potwierdził promyk słonka – i tylko od Ciebie zależy, kim staniesz się w przyszłości, bo czeka Cię jeszcze nie jedna życiowa przemiana…

To powiedziawszy promyk skrył się za chmurką. A Dorosły Mandarynkowy Ludzik podniósł się z ziemi i spojrzał na otaczający go świat. Spojrzał na swój stary domek i zamyślił się, uśmiechnął (po raz pierwszy od wielu godzin) i dojrzał piękno. Piękno wokół siebie i wiedział, że zaczyna nowe życie. A, to stare, otulił magicznym szalem wspomnień i nazwał arkadią lat dziecięcych.

I wiedział, że ten stary świat, jeszcze nie raz doda mu sił na nowej drodze, drodze, która zaprasza go na wędrówkę w dorosłość.

© Kamila Waleszkiewicz

Bajki Kamilii | Spis bajek

Copyright © 2000- Dzieci OnLine
Wszelkie prawa zastrzeżone.