Ostatnio zainteresowały mnie sprawy związane z ludźmi którzy przerzyli śmierć kliniczną.
Mam zamiar przeczytać książkę ,,Życie po życiu"- Moodego.
Może ktoś z was wie coś o tym i czy znacie kogoś kto przez to przeszedł ?
Bardzo mnie to ciekawi więc pisze do was żeby dowiedzieć się czegoś więcej...
Agnieszka -Usunięty- Gość
Wysłany: Czw 16 Gru, 2004 19:37
Hmm.. mnie tez od jakiegos czasu to zaciekawiło.. polecam Ci książkę "Zycie po śmierci" Leszka Szumana... moze to nie jest o smierci klinicznej ale napewno jets jakas wzmianka.
Mojego kolegi mama przeszła śmierc kliniczną, bardzo to przezywał. Oglądałam tez w telewizji, ze to przyjemne uczucie widziec te światło "zaapraszające do Boga".
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 15 Lip 2004 Posty: 606
Wysłany: Czw 16 Gru, 2004 19:48
Wiele razy oglądałam w telewizji ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną i oni wcale nie chcieli wracać do życia, podobno to wspaniałe uczucie, jak sie idzie w kierunku światła i czuje się taki wewnętrzny spokój.
_________________ ...
Jeszcze nie zapomniałam o forum
...
Moja ciotka ponoć pare razy miała śmierć kliniczną i nic jej nie jest.
Aha i to, że sie widzi tunel ze światłem na końcu to jest nie prawda.
Takie pseudo tunele są od ucisku na gałki oczne, bo sie cialo szkliste w ooku przemieszcza.
_________________ O saceros Christi,
tu scis me esse diabolum.
Cur me derogas?
Też słyszałam, że ,,TAM" jest lepiej... Ale gdyby nikt nie przreżył śmierci klinicznej to skąd mielibyśmy znać relacje ludzi??
Chcę wiedzieć jak to jest i nie bać się śmierci...
ja bym nie chciala przezyc takiej smierci, bo moze to jest glupie, ale najbardziej balabym sie, ze mnie wtedy pogrzebia zywcem.
Ona89 opowiadała mi taką historię...
Pomyślmy logicznie... Ilu ludzi zosytało pogrzebanych ,,zywcem" ??
Nikt tego nie wie, ale oby było ich jak najmniej.
Mam nadzieję, że nigdy nie obudzę się w trumnie...
A ja znam tak historie opowiadal nam ja ksiadz na religi.Mloda bogata dziewczyna miala wyjsc za maz.Ale wieczorem lekarz stwierdzil u niej zgon i odbyl sie pogrzeb.Dziewczyna byla pochowana w sukni slubnej i z bizuteria tak jak miala isc do slubu.Po kilku dniach na cmentarzu pojawili sie zlodzieje ktorzy zaczeli odkopywac grob bo chcieli ukrasc ta cenna bizuterie.Gdy sie dokopali do ciala i zaczeli wyciagac zdobycz postac sie poruszyla i otworzyla oczy.Zlodzieje uciekli z przerazenia a mloda dziewczyna wrocila do9 domu gdzie ja oplakiwali.To byl przypadek tzw. "Śmierci klinicznej" jaka znam
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Pią 17 Gru, 2004 20:16
hmmm coz ja nie bardzo moge sie wypowiedzic w temacie bo jest bardziej dziedziny medycyny (no neurologii), natomiast ja stwaim jednak na to ze widzisz swiatlo, tunel czy cos takiego bo masz niedotelniony mozg, i wlasnie z braku telnu dochodzi do tych wsztkich 'zjawisk', ajak one powstaja nie byc moze powie ktos ma scislejszy kontak z medycyna
hyhy miracle to chyba musiala byc wiocha zabita dechami, albo to bylo sto lat temu...teraz juz ludzi nie chowaja tak chop siup i po sprawie...teraz zeby pochowac kogos to musisz kupe rzeczy zalatwic (lacznie z orzeczeniem lekarskim)....a na to trzeba czasu...hyhy
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 20 Wrz 2003 Posty: 2143
Wysłany: Pią 17 Gru, 2004 21:48
O tej dziewczynie z biżuterią to słyszałam ale jakoś też nie chce mi sie wierzyć...
Tak samo kiedyś moja kolezanka opowiadałą mi o swojej babci,ż eprzeżyła smierć kliniczną i ją pochowali żywcem...I przyszli do niej na cmentarz po paru dniach a ona zaczęła krzyczeć Ale pomyście-przecież to nielogiczne. Taka osoba nie przeżyła by paru dni w zamknięciu.
Mróweczka
Teraz chowa się osoby po kilku dniach od zgonu właśnie ze względu na smierć kliniczną, bo wiele osób budziło się i waliło w trumny, a ci co to słyszeli bali się, że to zmory i można już sobie dopowiedzieć
Pomogła: 12 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 604
Wysłany: Sob 18 Gru, 2004 13:36
hm nie wiem, czy akurat dlatego chowa sie po kilku dniach, bo w dzisiejszych czasach inaczej ustala sie smierc. Wlasnie wtedy, gdy chowali zywcem - za smierc uwazalo sie ustanie pracy serca i oddychania, jednak przy smierci pozornej (czy klinicznej) funkcje te byly na tyle obnizone, ze niezauwazalne.
dlatego teraz za smierc uznaje sie smierc pnia mozgu - w takim wypadku nei ma juz mowy o pomylce. bo skoro umrze pien mozgu zawiadujacy funkcjami zyciowymi - to wiadomo, ze dana osoba nagle nie odzyje.
_________________ It`s not that gold
It`s not as golden as memory
Or the age of the same name
It`s not that gold
Agnieszka -Usunięty- Gość
Wysłany: Sob 18 Gru, 2004 13:40
poczytałams obie kilka odpowiedzi... ii... wiem juz napewno ze nie chciałabym przezyc takiej śmierci.
Tak jak napisała AAmazoka... te pogrzebanie zywcem brr. az mi dreszcze przechodzą.
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 25 Lis 2004 Posty: 809
Wysłany: Sob 18 Gru, 2004 13:51
ja mysle ten czas od smierci do pochowku jest spodowany wlasnie przez biurokracje (zalatwianie aktu zgonu w urzedzie, pieniedzy z zusu, sparw w kosciele i na cmentarzu), a nie ze wzgaldu na smierc kliniczna, wlasnie z tych powodow co nidhogg napisala (smierc mozgu )
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach